Do Tego Bitu

de O.S.T.R.

Kartka, długopis, worek marihuany ,
noc, 2:20, z płyt parawany.
Odgłos ruchania zza ściany, hmm, dwie minuty,
tyle przeciętny polak robi dla swojej dupy.
Z Łdz do Kalkuty, po drinki, tropiki
zamiast tego monitor, gin i techniksy.
Wstrząs decybeli w stylu drgań sejsmicznych,
sex znów przerywa drań alfabetyczny.
Przegląd bluzgów, 2:33 wyrażam, co mam w mózgu,
w wolnej poezji jak Rustu.
Bez hamulców, non stop według kursu,
Jazz jak półdup czy tut tut, brak struktur.
2:40, przeszkadza stres mi,
Witaj ziom, zapraszam do krainy dygresji.
Sztuką tych osiedli co nie mogą zasnąć,
jest hip-hop, katry[?] całodobowy hardcore.

Dajesz rym, bo to w tym jest jazz, break i sample,
adapter z bogactwem, cutów mix z miastem.
Rapu pierwiastkiem numer jeden i bilion,
cztery elementy z jedną familią.

To krótki kawałek jak krótki film o zabijaniu,
opór prędkości, dziewięć, dziewięć oktanów.
Maszyna do kawałków, rapu terminator,
bit, ze trzy sample, między nimi akord.
Zielony jak la coste, mam tego cały flakon,
to raport z osiedla dedykowany braciom.
Recesja tych co myślą, że my tu na bogato,
pomyłką jest to, chcesz bym był pod presją.
Won maestro, masz tu zgięty kamerton,
zasady, z których każda stała się legendą.
Jeszcze jedno, gibon panie czas umila,
Ostry i rym jak triki i bilard.
Kochan, Tomila plus dj. X Rated,
Tabasko, 2:50, kończe przedsięwzięcie.

Dajesz rym, bo to w tym jest jazz, break i sample,
adapter z bogactwem, cutów mix z miastem.
Rapu pierwiastkiem numer jeden i bilion,
cztery elementy z jedną familią.

Dajesz rym, bo to w tym jest jazz, break i sample,
adapter z bogactwem, cutów mix z miastem.
Rapu pierwiastkiem numer jeden i bilion,
cztery elementy z jedną familią.

Más canciones de O.S.T.R.